Kilka słów o tematyce newsów
Deaf Koel narodził się z pasji jaką jest dla mnie tworzenie oraz nagrywanie muzyki. Bez względu na to czy jest to muzyka komponowana na zamówienie, czy po prostu z czystej przyjemności, to właśnie jej tworzenie pozostaje w centrum mojej uwagi. Jednak w ramach projektu Deaf Koel będę wykraczał (na tyle na ile pozwoli mi czas) poza temat własnej twórczości, dlatego określanie „projekt” nie jest tutaj przypadkowe i używam go jako pojęcia szerszego niż np. muzyk, zespół czy kompozytor muzyki.
W zakładce, w której teraz jesteście będę zamieszczał więcej niż sugerowałaby to nazwa i tak oprócz tzw. newsów związanych z moją twórczością, będę prowadził tutaj również coś na kształt bloga, co jakiś czas umieszczając wpisy dotyczące interesującej mnie tematyki. Ponieważ Deaf Koel nie jest dowolnym projektem, a projektem muzycznym tak i wpisy będą w mniejszym lub większym stopniu powiązane z muzyką.
Czasami znajdziecie tutaj rekomendacje lub moje opinie na temat albumów lub artystów, z którymi się zetknąłem a czasami tematy nieco bardziej nietypowe. W przygotowaniu mam serię artykułów, w których opiszę związki między muzyka a biologią i jaki jest współczesny (naukowy) pogląd na tę sprawę. Przedstawię w nich obecne hipotezy oraz teorie próbujące tłumaczyć skąd wzięła się muzyka, jakie (jeżeli w ogóle) mogła mieć znaczenie ewolucyjne oraz jaki ma wpływ na ludzki mózg. Poruszę także temat amuzji (niezdolności rozpoznawania tonów muzycznych) jak i niesamowicie ciekawych historii ludzi, którzy z powodu niespodziewanych wypadków, bądź zyskali, bądź stracili rożnego rodzaju zdolności muzyczne. Myślę, że za jakiś czas znajdzie się również miejsce na kilka bardziej specjalistycznych artykułów, związanych z różnymi technikami przetwarzania sygnałów stosowanych w procesie nagrywania i obróbki dźwięku.
O włos od Led Zeppelin
A na początek mała rekomendacja albumu, którego słucham tworząc ten wpis. Nosi tytuł River i został nagrany w 1973r. przez Terry Reid’a- człowieka, który mógł zostać wokalistą Led Zeppelin. Jimi Page chciał zwerbować go do swojego nowego zespołu the New Yardbirds (który to przerodził się w Led Zeppelin), jednak z powodu wcześniejszych zobowiązań Reid nie mógł wziąć udziału w projekcie. Polecił za to Page’owi, aby posłuchał i pogadał z mało komu znanym wtedy wokalistą Robertem Plantem. Reid kontynuował solową karierą (nigdy nie odnosząc dużej popularności) i kilka lat później nagrał swój trzeci album River. Album nie zyskał szerszego rozgłosu i dopiero kiedy po latach został wznowiony stał się nieco bardziej rozpoznawalny. Na płycie znajduje się siedem utworów stylistycznie nawiązujących do rocka, folka oraz bluesa i z pewnością spodoba się fanom akustycznego brzmienia (sporo na niej gitar akustycznych). Całe nagranie zasługuje na uwagę ale osobiście ,w szczególności polecam bardzo klimatyczny ostatni kawałek Milestones, w którym akustyczne gitary mieszają się ze świetnym głosem Reida. Nie mam pojęcia czy Reid żałuje, że nie dołączył do nowej grupy Page’a, ale prawie na pewno nie moglibyśmy wtedy posłuchać tak świetnej płyty jaką bez wątpienia jest River.