Okładka płyty the fountainPamiętam, że kiedy miałem 16 lat obejrzałem film Darrena Aronofsky’ego „The Fountain”, w Polsce zanany również jako „Źródło”. Znałem już wtedy tego reżysera i oglądałem dwa jego filmy- świetne „Pi” oraz „Requiem dla snu”. The Fountain całkiem mi się podobał, ale odniosłem wrażenie (które zresztą pozostało do dziś), że to co najbardziej urzekło mnie w tym filmie, to fenomenalna muzyka Clinta Mansella. Soundtrack ten pozostaje do dzisiaj jednym z moich ulubionych i tym, do którego najczęściej wracam. Wspominam o nim, ponieważ zafascynowany muzyką zacząłem szukać informacji o kompozytorze i o tym jak powstawał soundtrack. Dowiedziałem się, że Mansell tworząc ścieżkę dźwiękową współpracował z kwartetem smyczkowym Kronos Quartet oraz że kompozycje znajdujące się w filmie, można uznać za należące do nurtu minimalistycznego.

Narodziny nurtu

Okładka kronos quartet philip glass

 

Minimalizm w muzyce narodził się pod koniec lat 60 XX wieku i odniósł ogromny sukces jako forma muzyki klasycznej. W pewnym sensie minimalizm można uznać za odpowiedź na dominujący w pierwszej połowie XX wieku trend w muzyce klasycznej. Był to okres, w którym kompozytorzy zrywali z tradycyjnymi formami muzyki zachodniej i eksperymentowali ze strukturą kompozycji, melodii, rytmiki jak i tonalność (a raczej atonalności). Utwory takich kompozytorów jak Penderecki, Varese, Webern czy Stockhausen ze względu na atonalność i eksperymentalne rozwiązania kompozycyjne zdecydowanie można uznać za trudne w odbiorze dla większość ludzi (ze mną włącznie). Minimalizm w pewnym sensie zrywa z takim podejściem do muzyki i opiera się gównie na powtarzalności i prostocie. Harmonia stosowana w muzyce minimalistycznej oparta jest zwykle na stosunkowo „typowych” akordach molowych i durowych oraz powtarzalnym rytmie. Powrót do prostoty i duża powtarzalność wiąże się również z krytyką minimalizmu jako formy nudnej i nie mającej tak naprawdę niczego nowego i ciekawego do zaoferowania. Nie można przynajmniej częściowo nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. Osobiście jednak nie do końca podzielam tę krytykę ponieważ należę do tych osób, którym jeżeli coś się spodoba mogą słuchać tego na okrągło, także dopóki jakaś fraza muzyczna przemawia do mnie nie przeszkadza mi jej powtarzalność.

Minimalizm miał wyraźny wpływ na wielu artystów i gatunków muzycznych jak choćby przyczynił się do powstania gatunku muzyki rockowej nazywanej krautrockiem. Echa minimalizmu (w tym wypadku Steve’a Reich’a) można usłyszeć również w jazowych nagraniach, między innymi na albumie Pata Methenego „The Way Up”, bądź we współczesnych utworach rockowych – „ Burn the Witch” zespołu Radiohead. Minimalizm cieszy się również popularnością w muzyce filmowej. Philip Glass jeden z czołowych przedstawicieli muzyki minimalistycznej ma na koncie stworzenie muzyki do wielu produkcji filmowych („Godziny”, „Sekretne okno”, Iluzjonista”). Mnie również (często nieświadomie) zdarza się tworzyć utwory, wyraźnie nawiązujące do minimalizmu. Np. utwór „Reprise” z mojej ostatniej płyty „Another Fall” oparty jest na dwóch powtarzających się akordach i jednej głównej linii melodycznej początkowo granej na gitarze. Później na gitarę nałożone są kolejne warstwy zarówno akustyczne jak i elektroniczne, jednak podstawą jest powtarzalny motyw muzyczny charakterystyczny dla minimalizmu.

Prostota i harmonia muzyki minimalistycznej bez wątpienia przyczyniły się do jego popularności zarówno wśród słuchaczy, kompozytorów muzyki filmowej jak i samych reżyserów, chętnie wykorzystujących utwory minimalistyczne w swoich filmach czy spektaklach. Przyznam szczerze, że ostatnio częściej zdarza mi się słuchać utworów należących do tej „trudniejszej” strony współczesnej muzyki klasycznej, czyli np. utworów Varese’a, Bartók’a czy Webern’a, ponieważ ciekawi mnie ich podejście do muzyki (eksperymentalizm) oraz całkowita swoboda w tworzeniu. Jednak kiedy chcę poczytać, pomyśleć, bądź po prostu zrelaksować się, chętnie wracam do minimalizmu.
Poniżej znajdziecie listę kilku moich ulubionych albumów lub utworów należących do muzyki minimalistycznej, bądź mocno o nią zahaczających:

  • Clint Mansell – The Fountain
    (szczególnie utwór “Stay wih me” – najbardziej minimalistyczny)
  • Philip Glass – GlassWorks
  • Philip Glass – Kronos Quartet Performs Philip Glass
  • Philip Glass – Hours
    (ścieżka dźwiękowa do filmu)
  • Steve Reich – Music for 18 Musicians
    (szczególnie polecam wersje w wykonaniu Grand Valley State University New Music Ensemble)
  • Steve Reich – Six Pianos
  • Terry Reily – Sunrise of the Planetary Dream Collector
    (Terry Reily w wykonaniu Kronos Quartet, koniecznie “G-Song” i tak, mam słabość do Kronos Quartet)
  • Brain Eno – Music for Airports
    (zaliczane również do ambientu)
  • Arvo Pärt – Tabula Rasa
    (ta kompozycja nie do końca jest minimalistyczna i ktoś z Was może słusznie zauważyć, że Arvo Pärt również nie jest kompozytorem należącym do minimalizmu, jednak ten utwór w jakiś sposób łączy się dla mnie z minimalizmem a poza tym jest tak piękny, że nie mogłem się powstrzymać)
Leave a reply